sobota, 16 listopada 2013

Chapter two ♡

- Libby, przestań.- powiedziała już zmęczona fizyczka.
- Ale on mnie dotykał!
- Ja nic nei robiłem.- zaczął się śmiać jak nienormalny.
- Obaj do dyrektora, już!
- Ale ..
- Nie ma ale.- uu, zdenerwowała się już.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam pierwsza. Bieber cały czas się śmiał, więc dostał w tył głowy od mnie:
- A ONA MNIE BIJE!
Do dyry szliśmy w ciszy, co mnie zdziwiło. Przed wejściem do gabinetu weszłam pierwsza:
- Dobry wujku.- powiedziałam wesoło. Jest to brat od Vin'a, więc powiedzieli, że mam na niego mówić wujek.
- Witaj Lil, co się stało? Znowu wy razem?
- No tak jakoś. On jest zboczony.
- Hahah, jak każdy w tym wieku.
- A on mnie bije.- odezwał się Bieber.
- Za to, że mnie macałeś.
- Ale to ty ..
- STOP! Kto jest starszy?
- Kurwa, ja.- burknął Jay.
- Słownictwo i to, że jesteś starszy, to to, że zostajesz dzisiaj pomóc przy kółku artystycznym.
- Dziękuję wujku.
- Idźcie już. -zaśmiał się.
Jak wyszliśmy zaczęłam kręcić tyłkiem, z radości:
- Nie kręć tak tym tyłkiem, bo zaraz mój kutas będzie w kręcił.
- Fuuj, jesteś obrzydliwy.!- powiedziałam i szybko poszłam przodem.
Szłam na następną lekcje, bo na tą mi się nie opłacało iść. Jak szłam, oczywiście nadal kręcąc tyłkiem zostałam po raz kolejny przyciśnięta do ściany:
- Kurwa Bieber, odpieprz się.
- Powiedziałem, że masz przestać kręcić tym twoim zgrabnym tyłkiem!- powiedział prosto w moje usta.
- A ja powiedziałam, że jesteś obrzydliwy.- chciałam go odepchnąć ale jeszcze bardziej mnie przyparł.
- Justin puść mnie.
- Libby, zacznijmy od nowa. Bez sprzeczek.
- Chciałabym.- odwróciłam wzrok w drugą stronę, bo nie umiałam patrzeć w te jego cudne, miodowe oczy, pełne ...NIE! stop, dosyć tego.
- Proszę.- wziął mój podbródek w dwa palce i tak trzymał, bym patrzyła mu w oczy.
- Jus nie.
- Jus?- uśmiechnął się.- Tak jeszcze mnie nazywałaś, jak było na początku naszej znajomości.
- Możliwe, ale to i tak ni ..- nie było dane mi dokończyć, bo on dokończył, ale swoimi ustami.
Jezu, musiałam się poddać. Cudownie całował, nie umiałam się oprzeć.
Byłam od niego niższa, co mnie denerwowało, bo musiałam stanąć na palcach.
W moich myślach to wyglądało tak:

Wyobraźcie to sobie, ja niska, stoje na palcach A JESTEM W SZPILKACH, on wysoki i jeszcze musi się nachylać. Może Vin miał rację, może jestem taka niska :c nie ważne, ważne jest to, że on cudownie całuje.
On się odkleił pierwszy:
- Zgoda?- zapytał z nadzieją w oczach.
- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.
- Japierdole, nie daj się prosić.- sunął nosem po mojej szyi i składał pojedyncze pocałunki.
- O-o-ok. Ok.- powiedziałam zdyszana.
- Cieszę się.- uśmiechnął się i po raz kolejny wpił się w moje usta.
Tym razem ja się odkleiłam i powiedziałam:
- Nie jesteśmy razem.
- To pora to zmienić.- uśmiechnął się szeroko i wepchnął mnie do schowka na miotły, bo był najbliżej.
Zaczęłam się śmiać. Chyba pierwszy raz w jego towarzystwie czułam się tak dobrze.
- Cii.- zaśmiał się i przyłożył dłoń do moich ust.
Po chwili ją puścił i znowu położył swoje usta na moich.
W pewnej chwili jego ręce zjechały na moje pośladki, ponieważ nie chciałam mu umożliwić dostępu.
W wyniku końcowym ścisnął moje pośladki, na co ja jęknęłam a on wepchnął swój język.
Potem zostałam podniesiona do góry, więc szybko oplotłam jego tyłek nogami, żeby nie spaść.
- Czy to oznacza, że jesteśmy razem.?- spytałam go między pocałunkami.
- Jeśli tylko chcesz maleńka.
Zdenerwowałam się i wyszłam z schowka.
Co kutas jebany. Jeśli tylko chcesz..co za dupek. Myślałam, że się zmienił.
W czasie gdy tak sobie myślałam, idąc pod klase ktoś mnie gwałtownie pociągnął za łokieć:
- O huj Ci chodzi?- zapytał oburzony Jus.
- O nic. Zapomnij, że był ten pocałunek, czy cokolwiek.Tak będzie łatwiej.
- Kurwa, nic nie będzie łatwiej.
- Zostaw mnie.
- NIE! Dobra, kurwa chcesz wiedzieć dlaczego tak Ci powiecmy dokuczałem?
Byłam w szoku, więc się nie odzywałam. On to uznał na pozwolenie by dalej mówić.
- Bo się kurwa w Tobie zakochałem!- wrzasnął na cały korytarz, więc wszyscy powychodzili z klas, ale nikt nam nie przerywał.
- Ty co?- zapytałam z niedowierzaniem.
- ZAKOCHAŁEM SIĘ.- upadł przede mną na kolanach.
- Dasz mi tą szansę? Daj mi tą szansę, bym mógł wszystko naprawić.- złożył ręce jak do modliwty.
- Wstań.- powiedziałam ocierając łzy, które spływały po moich policzkach. To były po prostu łzy szczęścia.
Zrobił to co powiedziałam i stanął przede mną.
- Zmieniłeś się?- zapytałam podchodząc bliżej.
- Tak, dla Ciebie.- powiedział również robiąc krok do przodu.
- A więc możemy spróbować.- powiedziałam i stanęłam w miejscu.
Uśmiechnął się i wpił w moje usta. Tym razem całował z taką namiętnością ale też delikatnością.
Gdy skończyliśmy krzyknął:
- TAK! UDAŁO SIĘ. MAM NAJLEPSZĄ DZIEWCZYNĘ NA CAŁYM TYM POPIERDOLONYM ŚWIECIE! Dziękuję.- wyszeptał i przytulił się do mnie.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej a nam wszyscy zaczęli bić brawo. Nawet nauczyciele.

*w domu*

Weszłam do domu cała wesoła. Poszłam do kuchni, gdzie gotowała mama:
- Coś ty taka wesoła?
- A nic.- powiedziałam i usiadłam na blacie.
- Ahh, idę do siebie.- wzięłam jabłko i poleciałam do mojego pokoju (http://static.urzadzone.pl/articles/14523f_urzadzone-zdjecia_1_jpg_pokoj-nastolatka-varrell-com_main.jpg?0) a potem do mojej garderoby ( http://data.whicdn.com/images/21350710/tumblr_ltj772LGp01qlw04xo1_1280_large.jpg ), bo umówiłam się Kate na mieście ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz